sobota, 27 sierpnia 2011

Danse Macabre

Już prawie rano, oczęta plamią. Słońce wzbija się ponad horyzont. Promienie przenikają poprzez zasłony. Niczym widmo przemykam się po domu. Tańczę wraz ze wskazówkami zegara, próbując tym samym przyspieszyć czas. Płuczę uczuciem goryczy szklankę, która w pewnym momencie wyślizguje mi się z dłoni, i z cichym brzdękiem tłucze się na podłodze. Próbuję zamaskować dziwne uczucie, zakryć jego powierzchnię biciem serca, tętnem. Tworzę całość, a nie ułamek, z własnym światem.
sobota; 5:32, zanurzam się w czeluściach czerni.


Chodź zatańczymy dziś dopóki gra muzyka,
bo zanim dogoni nas świt tango zmieni na recital.
Nie pytając księżyca ten ostatni raz
dzisiaj na zgliszczach życia i niech kończy się świat.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz